środa, 26 września 2012

58

Ocieramy się o nią każdego dnia:
w tramwaju, na ulicy, w pracy i na spacerze.
Towarzyszy nam jak pies
przy sprzątaniu samochodu, przy robieniu zakupów,
przy wymianie żarówki w lampce oraz przygotowywaniu obiadu
dla większej grupy zaproszonych wcześniej gości.
Jest obecna w każdym zapalanym papierosie,
przejeżdżającym szybko samochodzie, kolejnym wypijanym kieliszku wina.
Od zawsze zwolenniczka krojenia cebuli nożem ostrzejszym niż inne,
skakania z nieotwierającym się spadochronem, czy nawet latania samolotem.
Bo szybciej, bardziej efektownie
i nie każdy może sobie na to pozwolić.
Ulubienica mostów, sznurów i żyletek.
Pigułek na sen,
spożywanych w dawce nieprzepisanej przez lekarza specjalistę
i popijanych ni wodą, ni herbatą.
Lubi, jak się o niej mówi, że jest wielka i wszechmocna.
Zapewniam Was wszystkich- nie jest.
Jest przegraną już na starcie bezsensownego biegu.
Ze strachu
nie jest w stanie opuścić nas choćby na krok.
Byłby to na nią wyrok,
a przecież tylko nasz świat nie tak się dla niej układa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz