gdybym tylko pamiętał jego adres
wysłałbym list
usiadłbym przy biurku i chwiejnie
zapisywałbym kolejne litery na wyblakłej już kartce
opisałbym niezbyt dokładnie
kształt ogrodu
kolejność ziół na parapecie w kuchni
miękkość bałaganu poduszek
ciepło wspólnego koca
blask księżyca
kłęby dymu na balkonie
chłód dłoni
ogień w kominku
deszcze i za małe parasole
igły wbijające się w nagie stopy
promienie słońca tańczące w szkłach okularów
i na rozgrzanej szyi
twarz pogrążoną w głębokim śnie
i uśmiech o poranku
pocałunki oraz klucze
zgubione w pośpiechu
jaskółki
które zapomniały uciec przed zimą
i zmarły
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz