muzyka trwa nadal
chwile spływające po skórze
nie pozostawiają śladu w środku
roztrzaskują się o podłogę pokoju
poza zasięgiem moich stóp
choć biegnę
na oślep
chwytam je bezwiednie
i wypuszczam wraz z dymem
palonych papierosów
chyba zgubiłem gdzieś refleksję
nad efemerycznością tego świata tych słów
rozstrzelaj mój słuch
zasznuruj usta
odetnij kończyny
tylko patrzeć mi pozwól
niedziela, 28 października 2012
sobota, 27 października 2012
63
jestem Ikarem
wzlatuję wysoko
i zaczynam płonąć
kiedy moje wewnętrzne skrzydła gasną
pozostaję pusty w środku
płuca twardnieją i pękają
serce topi się niczym folia
jej płynna postać przepala tkanki
skapuje niby uronione przed chwilą łzy
krew przestaje płynąć
mózg gnije
apatia
wzlatuję wysoko
i zaczynam płonąć
kiedy moje wewnętrzne skrzydła gasną
pozostaję pusty w środku
płuca twardnieją i pękają
serce topi się niczym folia
jej płynna postać przepala tkanki
skapuje niby uronione przed chwilą łzy
krew przestaje płynąć
mózg gnije
apatia
piątek, 26 października 2012
62
płonąca twarzy
żegnaj
zapłaczmy razem po raz ostatni
przy kuchennym stole
i odejdź
oszczędź mi cierpienia
już wystarczającego
i ze świadomości
że znikniesz
odejdź
powiedz im nie mam niczego za złe
że mimo wszystko
i jeśli tylko będzie mi to dane
będę pamiętał
odejdź
nie każ mi patrzeć jak płoniesz
wolę płonąć ze wszystkim bez ciebie
bólem pobieżnym
odejdź
żegnaj
zapłaczmy razem po raz ostatni
przy kuchennym stole
i odejdź
oszczędź mi cierpienia
już wystarczającego
i ze świadomości
że znikniesz
odejdź
powiedz im nie mam niczego za złe
że mimo wszystko
i jeśli tylko będzie mi to dane
będę pamiętał
odejdź
nie każ mi patrzeć jak płoniesz
wolę płonąć ze wszystkim bez ciebie
bólem pobieżnym
odejdź
czwartek, 25 października 2012
61
żyjąc
mamy tylko jedną wierną kochankę
i jest nią nie kto inny jak nieśmiertelność
wiosną chadza z Tobą do parków
pijacie wina, wymieniacie pocałunki
niczym para prawdziwie zakochanych
jest w każdym słowie, spojrzeniu, uścisku dłoni
planuje za Ciebie przyszłość
czuwa nad Tobą
latem, kiedy dnieje
kochacie się w pościeli
czule głaszczesz zarys jej ciała w koszuli nocnej
staje się matką Twoich dzieci
jesienią zaś
prowadzi Cię pod rękę
podczas leniwych spacerów wyludnioną ulicą
zimą znika
jest tylko człowiekiem
i jest nią nie kto inny jak nieśmiertelność
wiosną chadza z Tobą do parków
pijacie wina, wymieniacie pocałunki
niczym para prawdziwie zakochanych
jest w każdym słowie, spojrzeniu, uścisku dłoni
planuje za Ciebie przyszłość
czuwa nad Tobą
latem, kiedy dnieje
kochacie się w pościeli
czule głaszczesz zarys jej ciała w koszuli nocnej
staje się matką Twoich dzieci
jesienią zaś
prowadzi Cię pod rękę
podczas leniwych spacerów wyludnioną ulicą
zimą znika
jest tylko człowiekiem
piątek, 5 października 2012
60
nie wiem
a może jest to jedno olbrzymie naczynie
w którym mieszane są losy nas wszystkich ludzi
zależnie od tego, kto i jak swą własną łyżką
nie wiem
a może w tym naczyniu
kamienie, aksamit, plastelina i ogień
przenikają się wzajemnie
nie wiem
a może naczynie na kuchence stoi
lecz nikt nie pilnuje czasu
w przepisie spisanego
nie wiem
a może danie zgniło
i dlatego nikt nie kwapi się
by je wystawnie podać
nie wiem
a może obok nas
inne naczynia i innego rodzaju dania
bardziej ukochane przez
nie wiem
a może gospodarza
Subskrybuj:
Posty (Atom)