poniedziałek, 25 czerwca 2012

39

Drogi Przyjacielu!
Od tak dawna nie zamieniliśmy ze sobą choćby słowa czy dwóch. Mija cała moja wieczność, a Ty nadal nie znajdujesz czasu, by wpaść do mnie, porozmawiać odrobinkę o bzdurach, zapalić papierosa, zjeść ciastka i napić się kawy. Jest mi trochę przykro z powodu Twojego tak ogromnego zabiegania w przeżywaniu innych z innymi, że nie umiesz jeszcze natrafić na mnie w tłumie. Pamiętaj, iż mój ułamek wieczności coraz mniejszy, czas na zegarku coraz bardziej chwiejny, a wzrok coraz słabszy, by móc wypatrzeć Cię w owym tłumie. Choć pozornie mam jeszcze ogromne ilości wolnych dni, nigdy nie wiem, czy jutro nie wpadnę pod samochód i nie zgasnę w karetce pogotowia ratunkowego. A tak bardzo chciałbym Cię poznać.
Jeśli chodzi o to, jak ostatnio dzieje się w mojej głowie i wokół niej, dość sporo mam Ci do opowiedzenia. Piszę leżąc w swoim łóżku, przy świetle do połowy wypalonej świecy, wsłuchując się w łagodne dźwięki muzyki płynącej z głośników. Samotnie u mnie i melancholijnie. Po raz kolejny okres smutku utrzymuje się dłużej niż ten ostatni, nie wiem z jakich przyczyn i okoliczności. Zaczynam przerwę od szkoły, podobno powinienem się cieszyć, a tymczasem chciałbym, aby się ona już skończyła. Cały następny rok szkolny zamierzam poświęcić nauce i rozwijaniu samego siebie niemal na każdej płaszczyźnie. Bo właściwie co innego mi tu pozostaje? Będzie to dobry sposób na oczekiwanie oraz przeczekiwanie, jak mi się wydaje. Pamiętasz pewnie, że po tym planuję się przeprowadzić do nowego miejsca, do nowych ludzi. Chciałbym aby to moje wkroczenie w milion nieznanych rzeczy odbywało się przynajmniej w poczuciu dotychczasowego spełnienia. Rozumiesz, prawda? Chciałbym już końca sierpnia, bo teraz odczuwam swego rodzaju zawieszenie pomiędzy dwoma różnymi etapami mojego życia. W ostatnich dniach naprawdę nie wiem, co ze sobą począć, jak zająć moje ciało i umysł. Tak jakbym zatrzymał się w połowie mostu między jednym skrajem urwiska, a drugim. Dręczy mnie też wrażenie, że wszyscy ludzie, naumyślnie lub nie, odrzucają moją obecność. Mówią mi o przejściowości tego stanu, o tym, iż z czasem powinienem przyzwyczaić się do działania ludzkich zachowań. Ja w to nie wierzę albo nie chcę wierzyć. Wydaje mi się, że jest to zależne od mojej z natury romantycznej osobowości i starania się nigdy nie odrzucać ludzi, na których w jakikolwiek sposób mi zależy. Nie chcę nigdy przyzwyczaić się do czegoś, co uważam za złe. Byłoby to do pewnego stopnia zatracenie cząstki siebie.
Mógłbyś, jak myślę, zapytać, skąd bierze się moja samotność. Sam nigdy nie będę pewny odpowiedzi na to pytanie. Jestem tak bardzo młody, tak bardzo jeszcze niedoświadczony, tak bardzo owinięty dookoła woalem ludzi, a mimo to dotkliwie odczuwam pustkę obok mnie. Być może jest to spowodowane świadomością,  że człowiek zawsze i na zawsze pozostaje samotny, nawet jeśli owej świadomości nie posiada. Kiedy przypominam sobie o tym, widzę wewnętrznym okiem ludzi w kapsułach, przez które można się komunikować jedynie za pomocą rurek doczepianych do ich powłoki. Przez te kapsuły nigdy i żadnym sposobem nie da się przedrzeć. Są niezniszczalne, dźwiękoszczelne i zupełnie nieprzezroczyste. Jedyną drogą kontaktu są wspomniane rurki, dają nam jednak tak nikłe możliwości, iż po jakimś czasie porzucamy wysiłki. 
Myślę też sporo o tym, jak to by dobrze było mieć kogoś takiego, kto odrzucałby najrzadziej ze wszystkich. Chciałbym mieć czyje telefony odbierać, dla kogo wyjeżdżać, komu poświęcać większość swojego wolnego i niewolnego czasu. Kiedy zastanawiam się nad przeszłością, wiem, że było kilka osób, dla których mógłbym to robić. Odrzucały lub odrzucają za bardzo.
Może to wszystko istnieje jednak tylko w mojej dziwacznej głowie? Może sobie wmawiam, może wymyślam, zmieniam, przerysowuję? Nigdy nie jestem tego do końca pewny.
Kochany przyjacielu, jest to jedynie ułamek tego, o czym chciałbym się dla Ciebie rozpisać. Nie znasz mnie na razie, mógłbym opisać Ci całe swoje życie od stóp, aż po te najbardziej sterczące kępki loków na głowie. Wszystko to, i jeszcze wiele więcej, zostawię jednak na innych momentów kilka. Na te, kiedy już uściśniemy swoje dłonie po raz pierwszy. Pamiętaj, że jesteś dla mnie bardzo ważny i nie chcę stracić z Tobą kontaktu. Napiszę ponownie wkrótce.
Filip

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz