poniedziałek, 25 czerwca 2012

38

Pewnie kogoś ma. Bo to bardzo mało prawdopodobne, by przez tak długi czas mógł pozostać sam. Już do mnie nie pisze, co kiedyś robił chętnie. Wysyłał mi długie, ciepłe wiadomości, najeżone tak uwielbionym i ukochanym słowem.
Dzwoniąc i rozłączając się po ospałym pytaniu "Halo?" sprawdzam, czy nadal żyje. Poza tym słucham też, nawet przez tę krótką sekundę, jego głosu.
Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że tak naprawdę nie miałem prawa się w nim zakochać, czy choćby zauroczyć. Złudna rzeczywistość internetu nie daje tego prawa. Ale czy gdyby było inaczej, to potrafiłbym nadal z tym samym zapałem mówić o tym wszystkim? Czy pisałbym teraz o tym? Czy nadal tliłaby się nadzieja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz