środa, 21 marca 2012

15

Siedziałem właśnie przy parapecie z lampą i czytałem książkę, gdy usłyszałem, że podnosi się z posłania. Była noc. Obróciłem się z delikatnym uśmiechem na wargach. Mówił mi słabym głosem o liście, który chciałby, żebym do niego napisał. List zakończony już latem. Nigdy nie wysłany, nigdy nie wyjęty z szuflady i nigdy nie czytany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz